poniedziałek, 15 lipca 2013

15.07

No i ten jeszcze lepszy dom okazał się być.... no, nie jest tak źle.
Ale od początku.
Była sobie rodzina: mama, tata, syn, córka i alkohol w dużych ilościach. Czasem dali sobie po pysku (mama tacie i odwrotnie), czasem kochali się niezmiernie (wszyscy), zdarzały się dni z miłością jednostronną (mama i tata do alkoholu). Ale zdarzył się dzień, kiedy mama chwyciła nóż i zaciukała tatę. To było dawno... Dzieci trafiły do rodziny zastępczej, do domu dziecka, do krewnych..... I tak dziewczynka tułała się po ludziach  do pełnoletności.Chłopiec nie tułał się tak długo, bo w wieku 15 lat trafił do więzienia. Na osiem lat. Za co? Nie wiem, przypuszczam, że musiał to być rozbój albo zabójstwo.
Dziewczyna, kiedy skończyła 18 lat,  wyjechała z rodzinnego miasteczka i trafiła do mojego miasteczka. Tu trochę pracowała, poznała chłopaka, zakochała się, zaszła w ciążę.... Zamieszkali razem i urodził się synek. Oboje rodzice byli (i są) bardzo młodymi ludźmi.Ważne - rodzice tatusia to też alkoholicy.... No i młodzi zamieszkali w mieszkaniu wynajętym od kuzyna. Zapuścili chałupę, zadłużyli, odcięto im wodę, prąd, gaz.... Wtedy tatuś po raz pierwszy uderzył mamę, zagroził, że ją zabije. Wystraszona dziewczyna zadzwoniła po policję i tak dostała się im niebieska karta. Po spotkaniu z dzielnicowym, paniami z opieki, z nami wszystkimi, zaczęli pracować nad sobą. Zmienili mieszkanie - wynajęli zapuszczoną norę bez prądu (trzeba podłączyć), gazu, z brudnymi ścianami. Słowem - do remontu. Pojawił się też brat dziewczyny - właśnie opuścił więzienie.
Byłam u nich w piątek. Synek od początku wakacji jest u babci - matki rodzeństwa, które nie chcą mieć z nią nic wspólnego, no, ale babcia to babcia - i wnuka bardzo chciała zobaczyć. Odsiedziała swoje i podobno się zsocjalizowała, ma dobrą opinię w okolicy. Młodzi z bratem powoli remontują mieszkanie. Idzie im jak krew z nosa, ale sami przyznali, że po raz pierwszy od trzech lat mają trochę czasu dla siebie, bez dziecka. I trochę zaszaleli, ale już jest w porządku i biorą się do roboty. Do końca miesiąca skończą. Mają trochę problemów z prądem, ale są w trakcie załatwiania podłączenia. I jakoś, powoli, prą do przodu.
Patrzyłam na nich i myslałam - i tak dobrze sobie radzą, jak na ludzi, którym nikt nigdy nie pokazał, jak wygląda prawdziwe życie rodziny, domowe obowiązki, odpowiedzialność.... Trzeba będzie pewnie im trochę pomóc, podpowiedzieć, popchnąć palcem - ale mam nadzieję, że będzie dobrze.
I mimo swoich paskudnych doświadczeń znajdą miejsce w życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz