piątek, 15 maja 2015

Podróże kształcą :D

Jutro jest ślub naszej koleżanki z podstawówki.
Nasza wspólna przyjaciółka, od kilku lat mieszkająca w Anglii, postanowiła przylecieć - siedziały w jednej ławce wiele lat. Poszła na całość - nowa, elegancka sukienka, buty - wszystko starannie przedyskutowane i obejrzane przez nas na skype. Elegancka bielizna, żeby w hotelu wśród koleżanek  nie świecić starymi majtami ;). Doszłyśmy do wniosku, że najlepiej będzie, jak wszystko kupi wcześniej i przywiezie - będziemy miały dziś wieczorem i jutro czas na pogaduchy, zamiast biegać w poszukiwaniu rajstop czy innych pomadek. 
Rano chwyciła walizkę, najpierw podróż pociągiem, potem autokarem na  lotnisko. Walizka w dłoń i do odprawy. Sięga ręką do kieszonki w walizce.... Ooooo, nie ma biletu. Otwiera walizkę - widzi garnitur, męskie koszule, koszulki.... Gdzie jej walizka?! Szybko orientuje się, że najprawdopodobniej wzięła z luku bagażowego autobusu cudzy bagaż. Na wymianę nie ma czasu, informuje tylko przewoźnika, że pomyliła bagaże, drukuje bilet na lotnisku i z torebką (dosłownie) przylatuje do Polski. Jest goła i wesoła, więc zamiast plotek mamy kompletowanie garderoby na jutro.
- Nawet majtek nie mam na zmianę! - wrzasnęła na powitanie na lotnisku. 
Śmiejemy się jak głupie już którąś z kolei godzinę, wyobrażając sobie minę tego biedaka, który zamiast garnituru znalazł w walizce damskie fatałaszki..... 
Życzcie nam miłej zabawy, bo jutro czeka nas szoping przedweselny :D
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz