Jedziesz przez miasteczko. Gdzie okiem sięgnąć, tłumy ludzi, barierki, rzędy samochodów. Menażeria wychodzi na jezdnię, idzie środkiem.
Rajd. Już za dwa dni rajd.
Wchodzisz do Biedronki. Jak okiem sięgnąć - palety z towarem, wyładowane po brzegi kosze i sapiący z wysiłku, przeciskający się z trudem ludzie.
Rajd.
Pod oknem, dniami i nocami, warczą silniki ekskluzywnych terenówek, starych klekotów - wszystko oklejone plakietkami, reklamami. Rejestracje z całej Europy. Chcesz pojechać do pracy, na zakupy - załóż, że w drodze spędzisz dwa-trzy razy więcej czasu. Jedź uważnie - wielu udzielają się rajdowe emocje.
Rajd już niedługo.
Chcesz w weekend odwiedzić przyjaciółkę, podskoczyć do znajomych? Pracujesz i chcesz autem dotrzeć do pracy? Zapomnij. Droga dojazdowa - albo droga obok twojego domu - będzie zamknięta.Przez cały weekend, chyba, że jesteś szczęściarzem, to tylko przez parę godzin. Rower, a najlepiej pieszo - o ile zdołasz przekonać ochronę, że musisz tam dotrzeć. W tym roku nie ma przepustek nawet dla pracowników hoteli.
No, ale jest rajd.
Masz pecha i twój dom stoi przy trasie rajdu? Nastaw się na brudne okna, pełno kurzu w domu, zadeptane podwórze, połamany płot, zdeptany ogród. Zwierzaki pozamykaj, kury połap, krowy zostaw w oborze. Jeśli masz gospodarstwo, spodziewaj się, że zdepczą uprawy, połamią kukurydzę, na łąkach zostawią góry śmieci i miny - niespodzianki. Nie zdziw się, jeśli poturlają sobie twoje baloty ze słomą lub sianem. W wersji ekstremalnej - możesz dojrzeć kibica na dachu obory czy domu.
W końcu to tylko rajd.
A po rajdzie szutrową drogą koło twojego domu można będzie przejechać tylko czołgiem, więc już zacznij się modlić, żeby jak najszybciej pojawiła się równiarka i zasypała koleiny.
Szacunki mówią, że na rajd może przyjechać ok. 10 tysięcy kibiców.
Zielone (?) płuca Polski i siedem cudów Mazur witają!